Nie daję rady. Tak bardzo się boję napadów, swojej niekonsekwencji. Jutro już idę na zajęcia. Muszę wyjść z domu, trzymać się z daleka od jedzenia.
Jestem beznadziejna.... Gruba... Ale to się zmieni, nie będzie już płaczu i zgrzytania zębami, muszę wyłączyć głód w głowie.
Co do zajęć to nie jest zbyt dobrze, bo olałam wiele spraw ostatnio. Od jutra biorę się do pracy, bo jest mi łatwiej zmotywować się do czegokolwiek kiedy mam wszystko pedantycznie poukładane w swoim granatowym kalendarzu. Tak jest lepiej - każda minuta zaplanowana, bez wpadek, bez spotkań przy obiedzie - jest łatwiej.
Szkoda tylko, że nie wynaleźli jeszcze tabletek na ludzką głupotę. Byłby to hit.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz