And I don’t want the world to see me cause I don’t think that they’d understand when everything’s made to be broken
I just want you to know who I am.

piątek, 11 kwietnia 2014

Nadzieja umiera ostatnia

Strach po raz kolejny wygrał ze mną walkę. Miałam wczoraj napad paniki. Dzień był koszmarny, a noc też nie była dla mnie łaskawa. 

Dzisiaj idę do pracy, kiedy wstałam z łóżka - 3 godziny temu, miałam ochotę stłuc lustro. 

To nie będzie udany dzień, wiem to - moja lewa noga aż rwała się jako pierwsza do ściągnięcia mojego obleśnego ciała z łóżka. To nie może być dobry dzień. 

Poza tym mam dzisiaj ważne zaliczenie, na które niekoniecznie jestem przygotowana. Czeka mnie kolejna nieprzespana noc pośród miliona łez. Zasłużyłam sobie na to.

Co do bilansu, wczoraj dwa jabłka, trzy marchewki, banan, gotowane brokuły i 2 jajka. Trochę za dużo. Dzisiaj planuję nieco mniej, bo będę miało pracowity dzień, a w moim przypadku równa się to brakowi czasu na zjedzenie. 

Mimo wszystko jest we mnie jeszcze nadzieja.



1 komentarz:

Tomasz pisze...

Jesz bardzo mało. Potrzebujesz mnóstwa energii. Mała ilość kalorii może powodować u Ciebie gorszy nastrój. Nie masz co się głodzić. Odchudzanie z głową przyniesie wiele więcej korzyści i będą trwałe. Trzymaj się cieplutko!

http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/