And I don’t want the world to see me cause I don’t think that they’d understand when everything’s made to be broken
I just want you to know who I am.

wtorek, 29 listopada 2011

Nadszedł czas bardzo cichych dni.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Jestem w swojej krainie, w Silent Hill. Dobrze mi tam. Rzeczywistość jest moją życiową tragedią.

środa, 23 listopada 2011

Żeby zrozumieć swój błąd musimy popełnić go chociaż raz, albo najlepiej dwa razy. Wtedy najlepiej zrozumiemy istotę źródła zła lub dobra, które uczyniliśmy. Mówię dobra, bo dobrem tak jak i złem dla każdego z nas jest coś innego. Tylko musimy to w porę zrozumieć.

szarość

Znowu mam myśli samobójcze... Znów wiele problemów na głowie, zaczyna mnie to wszystko przerastać. Wiem, że samobójstwo to nie jest wyjście ale są takie sytuacje w życiu, że nie ma wyjścia. Jak długo będę jeszcze robić dobrą minę do złej gry? Udaję, że wszystko jest zajebiście, mimo że wcale tak nie jest, bo wszystko się pierdoli. Nienawidzę tej pierdolonej gry, którą jest życie! Jeśli będę zmuszona, zrobię to, co powinnam już dawno temu zrobić... Jestem całkiem sama z tym wszystkim, kiedy mieszkałam w domu, był jeszcze tata, który mi pomagał choć często tej pomocy nie chciałam. Odkąd się wyprowadziłam mogę tylko liczyć na siebie... 

Jestem chora, nie wiem co się dzieje ale od soboty nie mogę zbić temperatury. Boję się, że to może być skutek nie leczenia rany, którą mam na plecach od dłuższego czasu, i która niekoniecznie chce mi się goić, a szczerze mówiąc ostro mi się paskudzi. 

Zawaliłam trochę naukę ostatnio, nie mogę się na niczym skupić, jestem otępiała, na nic nie mam ochoty. Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka, cały czas bym spała. Od środy zeszłego tygodnia nie byłam w pracy. To już tydzień. Mam nadzieję, że mnie nie wyrzucą. Wtedy już całkowicie bym się pogrążyła. Wszystko jest szare... Taak cudowne 25 odcieni szarości w moim życiu nabrało intensywności.

poniedziałek, 21 listopada 2011

yhhh

Jestem chora... I do tego nie do życia, nie mogę spać i zastanawiam się jak jutro pójdę do pracy. Delikatny dołek mnie dopadł... I jestem na siebie zła, bo nie chudnę, mimo że trzymam się wszystkich zasad. Cholerna tarczyca... Nawet nie mam weny, żeby cokolwiek pisać więcej, wkurwiam się przez ta pustkę...


http://demotywatory.pl/3562957/Wyglad-nie-jest-wazny*

poniedziałek, 14 listopada 2011

bu

Zaraz się popłaczę, tak po prostu mam doła cholernego... Ostatnie dni były nawet w porządku... Ale dzisiaj coś czuję, że nie będzie to jeden z lepszych dni...
Wszystko mnie wkurza, dosłownie wszystko... Do pracy idę na 15.00 ale spoko dam radę, tak myślę...

piątek, 11 listopada 2011

miłość...







Od takiego życia można się uzależnić...

czwartek, 10 listopada 2011

...

Dzisiaj czuję się strasznie, wydaje mi się, że jestem strasznym baaalonem. Wszystko mnie wkurwia.... Moja współlokatorka w ogóle nie sprząta, co mnie okrutnie denerwuje. Idę dzisiaj na 15.00 do pracy, dzień zapowiada sie ogólnie nieciekawie.

środa, 9 listopada 2011

Jakoś jest

Byłam wczoraj na imprezie, świetny klimat, fajny club, naprawdę nie bawiłam się tak dobrze od bardzo długiego czasu ale dzisiaj już jest gorzej ze względu na moja ranę na plecach... Boli, a trzeba iść do pracy. Co do odchudzania wychodzi mi coraz lepiej :) Na śniadanie ogórek z pomidorkiem i cebulką plus kawa czarna oczywiście bez cukru, na obiad około 150 g kapusty kiszonej i herbata zielona, a kolacja (oczywiście najpóźniej o 17.00) marchewka i kubek zielonej herbaty. Do tego oczywiście duuuużo wody : ) i dzień jakoś zleci :)

poniedziałek, 7 listopada 2011

Ból



Dzisiaj fatalny dzień... Boli mnie brzuch, do tego uderzyłam plecami o parapet, obiłam kręgosłup i rozcięłam skórę... Kurcze, słabo mi od tego i bolą mnie nogi ale boje się jechać na pogotowie... Nie mogę w ogóle usiedzieć, co chwile chodzę i się kładę. Mam nadzieję, że do jutra mi przejdzie.


Jutro do pracy na po południe.

Z jedzeniem lepiej, jakoś łatwiej mi się tu zmotywować... Od jutra rygor w pełnym wymiarze. Czasem mam wrażenie, że nie wiem co się wokół mnie dzieje. Pewnie realnie tak jest, ale mnie i Anusi jest dobrze w mojej głowie. Nie możemy tam nikogo wpuścić, bo wtedy wyeksmitują mi Anę i będzie problem.

sobota, 5 listopada 2011

Błędne koło

Głodzę się, ćwiczę, obżeram, głodzę się jeszcze bardziej i ćwiczę jeszcze więcej. Błędne koło... Ale "koło", przestrzeń zamknięta, z której już nie wyjdę. Jak osiągnę moje 40 kg wreszcie będę czuła się dobrze. Przede mną dużo pracy. Zaraz wychodzę na zajęcia, nie wiem jak tam wytrzymam. Przez pół nocy wymiotowałam, wszystko mnie boli...

piątek, 4 listopada 2011

Kurwa!

No i chuj! Obżarłam się :/ ja pierdole ale jestem nieudacznikiem :(

środa, 2 listopada 2011

Kolejny dzień bólu

Czemu to tak musi boleć? Ściska mnie w środku, ale na widok jedzenia mam odruch wymiotny. Boli mnie przełyk, od wymiotowania... Nie mam na nic siły, bolą mnie mięśnie. Jak długo to jeszcze potrwa? Muszę być silna, mimo wszystko! 

Nie wiem czy dam radę... To tak strasznie boli, szczególnie w głowie... Boję się, mam lęki, nie mogę spać. Czy to się kiedyś skończy? Wymiotuję 5 razy dziennie. 

Denerwuję się bardzo ale to dobrze, lepsze jakiekolwiek odczucia niż obojętność, bo to właśnie obojętność mnie zabija.

wtorek, 1 listopada 2011

:(

Wszystko poszło się jebać przez moją słabą siłę woli... Fuck! Koniec opieprzania się... Kończę z jedzeniem!