And I don’t want the world to see me cause I don’t think that they’d understand when everything’s made to be broken
I just want you to know who I am.

sobota, 28 lutego 2015

Ideał po raz kolejny


Jest cudowna, ma piękną figurę i urodę. Dążąc do perfekcji moim najlepszym z możliwych wyników będzie posidanie takich proporcji jak Kristen. 

Dobranoc Motylki :*


Zły dzień się skończył

Dzień miałam fatalny. Najpierw uciekł mi autobus i omal nie spóźniłam się do pracy, potem okazało się, że nie wzięłam nic do jedzenia i do 19:00 byłam o pustym żołądku, a na koniec jak zobaczyłam swoją wypłatę za luty ręce mi opadły, bo zapiprzałam w tym miesiacu równo, zaś dostałam najmniejszą wypłatę z moich wszystkich jakie miałam w tej pracy. Poczułam się wykorzystana i oszukana, bo poświęcam całą siebie, wkładam bardzo dużo wysiłku w moje obowiązki i nie przekłada się to w niczym. 

Jutro pojadę na zakupy, muszę kupić parę kosmetyków i nowe buty. 

Jedynie bilans mnie dziś nie zasmucił. Rano bułka żytnia z jajkiem, później porcja 200 g ryżu z warzywami i kurczakiem gotowanym i to na tyle. Następne ważenie w poniedziałek. 

Trzymajcie się lekko:*

wtorek, 24 lutego 2015

Marzec miesiącem nadziei :)

Hej! Nie było mnie, leżałam w łóżku, załatwiałam różne sprawy, padł mi internet, biegałam po urzędach, itp., itd. Od marca wracam na treningi, bo będę miała wreszcie kartę Multisport! Na początek 3 razy w tygodniu, potem chcę zwiększyć stopniowo do 5 razy :) do tego może basen, poszukam też innych zajęć, na które będę mogła wchodzić na kartę. 

Bilans na dziś to musli, pomarańcza, sałatka z szynką, makaronem razowym, koperkiem, ogórkiem, pomidorem, łyżką jogurtu naturalnego i ząbkiem czosnku, 2 naleśniki z mąki razowej z serem białym wymieszanym z serkiem waniliowym. Trochę dużo ale mniej niż przed miesiącem. 

Waga na dziś to 63,3 kg. Jeszcze 300g i pierwsszy cel osiągnięty. 

Trzymajcie się lekko :*

czwartek, 12 lutego 2015

Promyk nadzei...

Ten tydzień mam mega zwariowany, trochę zamieszania w pracy i niewiadomo w co ręce włożyć. Wszystkie wymiary i wagę podam Wam w przyszłym tygodniu. 

Miałam wczoraj wspaniały dzień, bardzo dobry humor, takie jakby malutkie światełko nadziei mnie nawiedziło, że będzie lepiej, ale oczywiście na nic się nie nastawiam. 

Przez te kilka dni w bilansie nic się nie zmieniło, może poza rodzajem owoców. 

Zmykam do pracy, trzymajcie się lekko:* 


niedziela, 8 lutego 2015

Inna rzeczywistość - moja rzeczywistość!

Dzień piękny, słońce świeci, więc mimo choroby wybrałam się na szybkie zakupy. Poza tym posprzątałam całe mieszkanie, wyniosłam śmieci i tak tańcząc z odkurzaczem ze słuchawkamiw uszach poczułam, że przypłynęło do mnie więcej sił - bo najgorzej jest leżeć bezczynnie. 

Jutro poniedziałek, wreszcie do pracy, przynajmniej dzieciaki wpędzą mnie w lepszy nastrój :) 

Co do jedzenia to dzisiaj jak do tej pory pomarańcz, kawa i kurczak z kapustą kiszoną. 

Biegnę jutro zapisać się do biblioteki, bo nie mam już co czytać. Ostatnio zafascynował mnie swoimi książkami Musso, szczerze polecam, można się trochę wyrwać z szarej rzeczywistości. 

Jutro z rana podam wymiary i wagę.

Trzymajcie się lekko :*











sobota, 7 lutego 2015

Smutek

Przeglądałam dzisiaj wszystkie blogi i zastał mnie smutek, że tak wiele z Was opuściło bloga. Mam nadzieję, że wyszło Wam to na dobre.

Czasem czuję się strasznie samotna z samą sobą i moimi myślami, przekonaniami, mimo że mam Jego. Czasem myślę, że byłoby lepiej gdybym nie podjęła tej jednej decyzji, że może moje życie potoczyłoby się inaczej. Jak to jest, że ludzie mogą żyć obok siebie, a nie ze sobą? Jak długo mogą tak żyć? Od jakiegoś czasu szukam odpowiedzi na te pytania ale nie radzę sobie z tym i przeraża mnie to, że jeśli w końcu odważę się je znaleźć całe moje dotychczasowe życie się rozsypie,a nie wiem czy jestem na to dostatecznie gotowa.

Dzisiaj dzień w łóżku, miałam ciężką noc, prawie w ogóle nie spałam. Zjadłam o 10:00 musli, a o 14:00 gołąbka, z którym się męczyłam z pół godziny. 

Od poniedziałku powrót na siłownię, o ile poczuję się lepiej. Bądźcie ze mną kruszyny i trzymajcie się lekko :*





piątek, 6 lutego 2015

Motywujmy się!

Dzień porażka, kocham swoją pracę ale w dzień taki jak ten mam ochotę zaszyć się w łóżku. Zaraz po pracy wróciłam do domu, położyłam się i niemal  w sekundę zasnęłam. Obudził mnie ostry kaszel, będę musiała odwiedzić lekarza jeśli mi nie przejdzie. 

Jedzenie całkiem nieźle. Rano musli, potem sałatka z kurczakiem, gołąbek, pomarańcza i kilka marchewek. 

I trochę motywacji:











czwartek, 5 lutego 2015

Mój ideał


Moja idolka, mój ideał piękna...

Znów chora...

Witajcie Kruszynki! 
Dzień dzisiaj w biegu, praca od 6:30, pobudka o 4:00 i do tego całą noc walczyłam z gorączką.
Po wczorajszych przemyśleniach trochę poukładałam sobie w głowie, poczytałam Wasze blogi i zrobiło mi się lepiej. 

Odnośnie jedzenia, dzisiaj już mniej i z każdym dniem będzie coraz mniej. Nie chcę odstawiać nagle wszystkiego, bo boję się napadów. 
Na śniadanie zjadłam musli, potem w pracy 2 kanapki z serkiem ziołowym, a w domu gołąbka, 2 marchewki i pomarańcza, więc nie jest tak źle. Na kolację ugrilluję sobie kurczaka z warzywami. Na razie niestety bez ćwiczeń, bo tak mnie wszystko boli przez chorobę, że nie jestem w stanie się ruszyć ale obiecuję, że jak tylko mi się poprawi to od razu się zabieram do roboty. 

Trzymajcie się lekko :*

środa, 4 lutego 2015

7 grzechów głównych...

Kolejny raz zawaliłam ale teraz po całej linii... Na wadze 64,5 kg... 

Przez ostatnie trzy tygodnie: 
1. Jadłam słodycze na umór.
2. Najadałam się przed snem.
3. Jadłam prawie codziennie na mieście wysokokaloryczne posiłki.
4. Nie ćwiczyłam w ogóle.
5. Jadłam wiecej niż 5 posiłków dziennie w przerwach mniejszych niż 2,5 godz.
6. Piłam dużo słodzonych soków i kołorowych napojów gazowanych.
7. Nie wchodziłam na wagę, nie kontrolowałam wymiarów.

Jesem beznadziejną, grubą świnią, błagam pomóżcie mi.... Zmotywujcie... Nie mogę na siebie patrzeć, dzisiaj weszłam na wagę i zobaczyłam 64,5 kg. Przeżyłam szok. W trzy tygodnie 4,5 kg? Nigdy więcej! 

Poużalałam się, teraz mogę wziąć się w garść,podnieść się i iść dalej ze zwiększoną motywacją.

Mam nadzieję, że Wy się lepiej trzymacie niż ja!