And I don’t want the world to see me cause I don’t think that they’d understand when everything’s made to be broken
I just want you to know who I am.

sobota, 31 marca 2012

O i kurwa znów mi wali. Ciężkie czasy nastały dla mojego umysłu. Trudne wybory i ich konsekwencje.



Piękny świat, ten wasz świat... I miłe są te kobiety, przy których, kiedy im człowiek w najlepszej wierze oddaje własną duszę, jeszcze musi spoglądać na zegarek, ażeby nie spotkał swoich poprzedników i nie przeszkadzał następcom.

niedziela, 25 marca 2012

Jest dobrze. Ułożyłam sobie parę istotnych kwestii wczoraj w głowie i doszłam do wniosku, że nie ma co panikować. Wszystko się ułoży, tylko muszę włożyć w to trochę pracy. Przeraża mnie wyjazd na święta do domu. Boję się, że nie opanuję nerwów przy mamie. Jest to w tym momencie jedyna osoba, która potrafi mnie wyprowadzić z równowagi tak, że potem dochodzę trzy dni do normalnego stanu. Kocham ją ale nie jestem w stanie już przebywać z nią dłużej niż 2 godziny. Przerasta mnie to trochę. 

Ostatnimi czasy byłam rozchwiana ale wszystko wraca do normy, a spokój, który jest mi tak bardzo potrzebny zawiera się w miłości, którą mam w całej okazałości. Codziennie zasypia i budzi się przy mnie, czasem denerwuje ale rekompensuje mi to uśmiechem każdego dnia i nawet gdyby stało się tak, że nie byłby Mój to dla tego uśmiechu warto pocierpieć. Niczego więcej mi nie potrzeba. 



[...] po raz pierwszy od wielu miesięcy ktoś patrzył na nią nie jak na przedmiot, nie jak na piękną kobietę, lecz w sposób nieuchwytny, jakby przenikał na wskroś jej duszę, jej strach, jej kruchość, jej niezdolność do walki ze światem, nad którym pozornie dominowała, choć tak naprawdę niczego o nim nie wiedziała.




sobota, 24 marca 2012

Chcę zrobić dziś coś co może zaważyć na moim dotychczasowym funkcjonowaniu. Chcę pokazać Arturowi bloga. Zależy mi na nim. Chcę mu pokazać wszystkie swoje wewnętrzne emocje, wszystko to, czego nie potrafię pokazać poprzez zachowanie czy wyrazić słowami.Będzie to trudne, nie wiem co on zrobi ale chcę, żeby wiedział, bo czuję, że w ten sposób będę wobec Niego fair. 


"Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.:

piątek, 23 marca 2012

Lepszy dzień

Od jutra do pracy :) Dzisiaj mam nawet dobry dzień, ostatni dzień siedzenia w domu! Teraz tylko poniedziałek mam wolny i tak to cały piękny tydzień będzie duuużo pracy, a to oznacza, że nie będzie czasu myśleć o jedzeniu i problemach :) Jest dzisiaj piękna pogoda, chcę wymyślić dzisiaj coś kreatywnego, bo wczoraj wieczorem jednogłośnie doszliśmy z Arturem do wniosku, że czynnikiem nas dobijającym jest monotonia. Muszę pomyśleć jak to zmienić.



"Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka
nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,
jak potrafimy być nimi jutro?

Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie,
jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia.
 Wyjdź mu naprzeciw."

czwartek, 22 marca 2012

Dzisiaj obudziłam się o 8.30. Dużo śpię ostatnio, niestety kiepsko to na mnie wpływa. Wczoraj robiliśmy przemeblowanie, a teraz kolejny dzień spędzam sama w domu. Dużo płaczę jak nikt nie widzi. Nie widzę w niczym sensu, może lubię taką samotność? Może chcę być sama, a może nie? Znów przychodzą mi głupie pomysły do głowy, a może wcale nie takie głupie? Powietrze, którym teraz oddycham, zatruwa tak bardzo mój organizm, że już nawet przestałam się dusić. Czy jest możliwe życie bez oddychania? Najwyraźniej tak skoro nadal żyję... I ten pieprzony brak odwagi odebrania sobie życia... A może to nie strach przed śmiercią? Może są rzeczy, które powinnam jeszcze w życiu zrobić? Nie wiem. Ana codziennie powtarza mi: "Masz cierpieć, masz czuć ból, to za Twój brak determinacji. Pamiętasz jaką przyjemność sprawia odczuwanie głodu? Ty suko, cierp, tak jak cierpisz od siedmiu lat, a nawet jeszcze bardziej. Spójrz na siebie, jak Ty wyglądasz?!" Wiem, że ma rację. Pamiętam jaką głód sprawia mi przyjemność, a jaki ból sprawia mi uczucie sytości. Pamiętam... Ale pamiętam też chwile na oddziale i momenty kiedy nie potrafiłam o własnych siłach podnieść szklanki wody. Ale warto, warto czuć satysfakcję z własnego samozaparcia, z osobistego rodzaju buntu przeciwko światu. I ten ból kiedy jakaś cząstka podświadomości mówi Ci, że nie masz już grama tłuszczu, chwila kiedy wchodzisz na wagę, a ta nie pokazuje nawet 40 kg i świadomość, że to nie koniec, że musisz chudnąć dalej...

wtorek, 20 marca 2012

Myśl o samotności, myśl o samobójstwie.

Muszę się zebrać do kupy. Co się ze mną dzieje? 

"Taki jest jednak zawsze pierwszy odruch beznadziejności: wiara, że w samotności cierpienie zahartuje się i wysublimuje jak w ogniu oczyszczającym. Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce. Podobnie jak myśl o samobójstwie, myśl o samotności bywa najczęściej jedyną formą protestu, na jaką nas stać, gdy wszystko zawiodło, a śmierć ma w sobie jeszcze ciągle więcej grozy niż uroku."

poniedziałek, 19 marca 2012

szał

Jest ze mną coraz gorzej...Po prostu wiosna idzie, a ja mam deprechę na maksa. Artur zaczyna coś podejrzewać, w końcu nie mam okresu i ciągle wymiguję się od obiadów. Miniony tydzień był koszmarem, bo miał wolne, więc nie mogłąm mu powiedzieć, że jadłam jak był w pracy... Dzisiaj już na szczęście jest w pracy i to do późna, więc jak wróci już nie będzie mi truł o kolacji, bo będzie późno. Nie wiem już co mam robić, przestało mi się chcieć wychodzić z domu... 

sobota, 10 marca 2012

Złudzenia

Zaczynam coś do Niego czuć... Jest mi z Nim dobrze, wreszcie jest mi z kimś dobrze, problem w tym, że boję się, że bardzo szybko to popsuję, chociażby przez moje dziwne paranoje. Mam dzisiaj złe przeczucia, mało spałam w nocy. Czuję się jak wariatka, znowu mam myśli samobójcze, nie wiem co się ze mną dzieje... Było dobrze i nagle znowu coś mi się poprzestawiało, chyba jestem przemęczona... Czy Skorpion i Ryby to dobra kombinacja? 




Czy jest jakikolwiek sens dalej rozmyślać, wstawać z łóżka, myć się, ubierać i wychodzić gdziekolwiek? Zastanawia mnie pewna rzecz od długiego już czasu, co czuję patrząć w lustro? W to wewnętrzne lustro? Dzisiaj obudziłąm się i miałam odpowiedź na to pytanie. Czuję rozpacz, widzę rozpacz... Strzępek straconej duszy, która błąka się po moim ciele i błąga o pomoc... Czemu jest mi tak ciężko wyrazić to co czuję? Powiedzieć mu jaki jest dla mnie bliski, jak konieczne jest jego towarzystwo, jak tęsknię za nim kiedy wychodzi do pracy rano a ja wracam z mojej wieczorem. Czemu to takie trudne powiedzieć albo choćby okazać jaką radość mi sprawił kupując kwiaty na Dzień Kobiet, robiąc kolację przy świcach z czerwonym winem? Jest dla mnie jak powietrze, czuję się tak jakby ktoś po długim czasie wypuścił mnie z wilgotnego zatęchłego smrodem małego pomieszczenia na łąkę pełną kwiatów oblaną słońcem i tylko on teraz może mnie znów w tym pomieszczeniu zamknąć na wiele lat. Cały czas  mi powtarza, że jestem jego największym szczęściem... Czemu ja nie potrafię mu tego  powiedzieć? Kiedy chciałam mu powiedzieć, że mi na nim zależy zbierałam się do tego pół godziny, a kiedy już wydusiłam to z siebie, przytulił mnie tak serdecznie, że aż łzy spłynęły mi po policzkach. Dziwnie ciepło mi na sercu kiedy tak o Nim piszę. Chcę się starać, czas pokaże co mi z tego wyjdzie.

piątek, 9 marca 2012

On, ja i ona...

Hm, nudzę się. Nie mam jakoś weny do niczego. Narysowałam parę aktów dzisiaj, nic szczególnego. Dni wolne są męczące. Za dużo czasu na myślenie. Posprzątałam mieszkanie. Czekam na Artura. Artur to mój chłopak. Od niedawna ale jest dobrze. Tylko ta moja waga... Nie chcę, żeby wiedział, że mam z tym problem. Na razie jeszcze nie widać ale jak zacznie coś podejrzewać? Co zrobi? Zostawi mnie? Czy będzie na siłę próbował mi pomoć? Nie wiem. Nie wiem czy dobrze zrobiłam pakując się w związek. Jest jakby lepiej ale tylko jakby. Muszę schudnąć. Muszę. Zwariuję jeśli nie schudnę. Ana mnie zabije. Jestem od tylu lat jej wierna, tego nie da się skończyć od tak i dobrze o tym wiem. Nie chcę tego kończyć. Gdyby nie ona wyglądałąbym jak tłusta świnia. I tak wyglądam jak spaślak ale ona motywuje mnie do działania, do ćwiczeń, do odstawiania kolejnych posiłków...