Wstaję... Oczywiście jest 5:34, a budzik ustawiony mam na 6:00. Podchodzę do okna i serce mi zamiera. Nie ma śniegu :( i nagle wszystko stało się smutniejsze. Nienawidzę odwilży, bo to tak jakby moja ukochana zima gasła i płakała, że znów w tym roku dostała za mało czasu... I już wiem, że to nie będzie dobry dzień. Nostalgia mnie dopadła i tak szybko mi nie odpuści.
2 komentarze:
Też się zasmuciłam widząc chlapę za oknem.Może będzie jeszcze śnieg ;) zobaczymy.Powodzenia Blood
oj tak, też kocham zimę i śnieg, oby jeszcze go napadało
Prześlij komentarz