Dzisiaj nareszcie powrót do Warszawy! Cieszy mnie to jak nic innego! Nie poszłam dzisiaj na zajęcia, nie miałam ochoty... Ale za to wyspałam się wreszcie, co ostatnio bardzo rzadko mi się zdarza. Atmosfera w domu nawet nie jest zbyt ciężka, od rana jakoś awantury nie było, ale jak to się mówi nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca. Przed 19:00 wyruszam! Nareszcie! Na szczęście za tydzień nie mam zjazdu, więc jest dobrze :) Może naskrobię coś dzisiaj wieczorem jak będę miała siłę.Niestety męczy mnie myśl, że jestem grubasem... : (
1 komentarz:
Walcz nie poddawaj się! Może w końcu wszystko ułoży się po Twojej myśli :)
Prześlij komentarz