And I don’t want the world to see me cause I don’t think that they’d understand when everything’s made to be broken
I just want you to know who I am.

niedziela, 4 maja 2014

Dzień 4 - SPD

Opanowała mnie pustka i niemoc. Rano miałam napad, żarłam jak jakaś opętana świnia i rzygałam do zlewu i dalej żarłam i jeszcze bardziej rzygałam. Jestem beznadziejna, nawet nie jestem w stanie zapanować nad sobą, nad własnym życiem, nad niczym. 

Boli mnie gardło ale należy mi się, powinnam wziąć igłę i nici i zaszyć sobie usta, żeby nigdy więcej nie dostało się do nich jedzenie. 

Kurwa jaka ja jestem beznadziejna...

3 maja - bilans: 

Śniadanie: 
Biały ser 100 g 98 kcal
Serek waniliowy 100 g 149 kcal

Obiad: 
Warzywa na parze 200 g 132 kcal

Razem: 379 / 450

2 komentarze:

Unknown pisze...

Nie martw się c: Są chwile słabości, ale przez to stajemy się silniejsi! Głowa do góry, powiedz sobie "Dziś zawaliłam, ale jutro nie ma mowy". Trzymaj się, skarbie :*

Unknown pisze...

Z wczoraj piękny bilans. :)
Co do dzisiaj, to trudno, stało się.
Ale nie wymiotuj, to jest najgorsze.
Wszystko, tylko nie to. Też mam ochotę to czasami zrobić, ale to nie jest wyjście. Jutro będzie lepiej, uwierz. Trzymaj się słońce. <3