Witajcie Kruszynki!
Dzień dzisiaj w biegu, praca od 6:30, pobudka o 4:00 i do tego całą noc walczyłam z gorączką.
Po wczorajszych przemyśleniach trochę poukładałam sobie w głowie, poczytałam Wasze blogi i zrobiło mi się lepiej.
Odnośnie jedzenia, dzisiaj już mniej i z każdym dniem będzie coraz mniej. Nie chcę odstawiać nagle wszystkiego, bo boję się napadów.
Na śniadanie zjadłam musli, potem w pracy 2 kanapki z serkiem ziołowym, a w domu gołąbka, 2 marchewki i pomarańcza, więc nie jest tak źle. Na kolację ugrilluję sobie kurczaka z warzywami. Na razie niestety bez ćwiczeń, bo tak mnie wszystko boli przez chorobę, że nie jestem w stanie się ruszyć ale obiecuję, że jak tylko mi się poprawi to od razu się zabieram do roboty.
Trzymajcie się lekko :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz