No i nie rzucę tych pieprzonych fajek... Nie potrafię, jestem rozstrojona. Muszę się odciąć, chociaż na tydzień. A może się zabić? Nie wiem, ale mam dość bardziej niż zwykle i ta bezsenność, tyle nieprzespanych nocy, złości, gniewu, łez, rozpaczy. Nie chcę tak żyć, czuję się pusta, tak jakby ktoś kiedyś, dawno temu wypakował moją zawartość, a pozostawił bezwartościowe, niedoskonałe opakowanie, którego tak strasznie nienawidzę!
Waga, tak, ona jest moim przekleństwem... Nie mogę na nią patrzeć, wtedy dostaję histerii, wpadam w furię, a potem jestem przybita i ranię bliskich... Tych, którzy jeszcze przy mnie zostali... Moich internetowych przyjaciół... I jest jeszcze ona... Ta w mojej głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz