And I don’t want the world to see me cause I don’t think that they’d understand when everything’s made to be broken
I just want you to know who I am.

czwartek, 22 marca 2012

Dzisiaj obudziłam się o 8.30. Dużo śpię ostatnio, niestety kiepsko to na mnie wpływa. Wczoraj robiliśmy przemeblowanie, a teraz kolejny dzień spędzam sama w domu. Dużo płaczę jak nikt nie widzi. Nie widzę w niczym sensu, może lubię taką samotność? Może chcę być sama, a może nie? Znów przychodzą mi głupie pomysły do głowy, a może wcale nie takie głupie? Powietrze, którym teraz oddycham, zatruwa tak bardzo mój organizm, że już nawet przestałam się dusić. Czy jest możliwe życie bez oddychania? Najwyraźniej tak skoro nadal żyję... I ten pieprzony brak odwagi odebrania sobie życia... A może to nie strach przed śmiercią? Może są rzeczy, które powinnam jeszcze w życiu zrobić? Nie wiem. Ana codziennie powtarza mi: "Masz cierpieć, masz czuć ból, to za Twój brak determinacji. Pamiętasz jaką przyjemność sprawia odczuwanie głodu? Ty suko, cierp, tak jak cierpisz od siedmiu lat, a nawet jeszcze bardziej. Spójrz na siebie, jak Ty wyglądasz?!" Wiem, że ma rację. Pamiętam jaką głód sprawia mi przyjemność, a jaki ból sprawia mi uczucie sytości. Pamiętam... Ale pamiętam też chwile na oddziale i momenty kiedy nie potrafiłam o własnych siłach podnieść szklanki wody. Ale warto, warto czuć satysfakcję z własnego samozaparcia, z osobistego rodzaju buntu przeciwko światu. I ten ból kiedy jakaś cząstka podświadomości mówi Ci, że nie masz już grama tłuszczu, chwila kiedy wchodzisz na wagę, a ta nie pokazuje nawet 40 kg i świadomość, że to nie koniec, że musisz chudnąć dalej...

Brak komentarzy: