Nienawidzę tego wszystkiego co mnie otacza, cały mój gniew wychodzi ze mnie przy pierwszej lepszej okazji jednocześnie przeczącej mi samej, takiej obojętnej zazwyczaj na to wszystko, a tu nagle nastaje jeden moment, że nienawiść przypływa do mojej głowy i wybucham gniewem, goryczą, rzucam przedmiotami i robię się nierównoważona... Czemu się tak dzieje? Jestem wściekła.
Człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego, chociażby ta dusza była kretyniczna. Czyżbym była odbiciem lustrzanym mojej mamy? Przeraża mnie to i nienawidzę każdej cząstki siebie, która choć trochę przypomina ją. Właśnie dlatego nie chcę i nie będę miała dzieci, bo mam w sobie jej geny. Nie chcę być taką tyraniczną i zgorzkniałą rodzicielką jaką ona była i jest przez całe życie dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz