Hej Kochane!
Wiem, że długo mnie nie było, trochę się u mnie działo przez ten czas.
Omal nie rozpadło się moje małżeństwo, mam osobę w pracy, przez którą nie czuję się swobodnie, moja siostra również ma problemy. Jedyny plus, że waga zeszła do 60 kg.
Zawsze myślałam, że istnieje taka miłość, jak z bajki, jedyna, cudowna. Wyobrażałam sobie życie jak w bajce, cudowny dom, wspaniały seks i wymarzoną pracę, świat, w którym wszystko jest różowe, a ludzie sobie pomagają i się kochają. Głupia jestem, prawda?
Mówiłam, marzenia się spełniają, wszystko będzie dobrze. Jak na ten moment wszystkie marzenia się sypią, a dzień za dniem mijają tak samo i życie przelatuje między palcami, a ja mam wrażenie, że z jednego dołka wpadłam w drugi, jeszcze głębszy. Też tak czasem macie?
Jutro lecę na 7:30 do pracy, po pracy szybko na warsztaty z teatru, potem dom i nauka, wieczorem siłownia. Te warsztaty dają mi trochę siły, na parę godzin zapominam o szarym świecie żyjąc teatralną abstrakcją.
6 grudnia mam chcrzciny synka mojej siostry. Będę chrzestną. Kupiłam już sukienkę ale im dłużej ją mam, tym mniej mi się podoba. Jest szara, w typie ołówkowym do kolan, z czarnym wstawkami. Czuję się stara.
Co u Was? Jak się trzymacie?
Kaj.
1 komentarz:
Widzę, że nie tylko ja czuję się fatalnie... ehh chyba nie pozostaje nam nic innego jak "jakoś" żyć dalej. Trzymaj się:*
Prześlij komentarz