Hej Kochane!
Trochę ostatnio Was zaniedbałam, nie czytałam blogów ale obiecuję, że dzisiaj to nadrobię. Dzień zapowiada się mniej cudownie niż wczoraj ale nie piszę go jeszcze na straty. Dziś trochę gorsza pogoda na rower, bo wieje ale wczoraj wybrałam się na wycieczkę rowerową do Opalenia (Kampinowski Park Narodowy), znajomi dojechali samochodami i siedzieliśmy przy ognisku. Wszyscy jedli kiełbasę, i inne różne dziwne rzeczy, ja zaś zrobiłam sobie szaszłyki z piersi z kurczaka, papryki, pieczarek i cukinii, które były pyszne! Wróciłam do domu w znakomitym humorze.
Dzisiaj jeśli się pogoda nie poprawi, wybiorę się na długi spacer. Ostatnio po treningach dosyć mocno bolą mnie łydki, cały czas są napięte. Chyba muszę się więcej rozciągać.
Aaa Kochane moje co z tymi kiszonkami? Pić czy nie pić? Ma któraś z Was jakąś własną, sprawdzoną wiedzę na ten temat?
Trzymajcie się lekko :*