And I don’t want the world to see me cause I don’t think that they’d understand when everything’s made to be broken
I just want you to know who I am.

czwartek, 1 grudnia 2011

3 komentarze:

www.ashlee21.blog.onet.pl pisze...

hej, dziękuje za odwiedzenie mojego bloga i pozostawienie swojego adresu:)Widzę, że mamy taki sam problem też uważam, że moje życie upływa mi z każdą sekundą, a ja nie potrafię tego zatrzymać lub co gorsza zmienić. Wiecznie obiecuje coś sobie i odkładam to na później.Czasem zastanawiam się czy nie jestem sama sobie winna bo przecież gdyby wreszcie zaczęła dotrzymywać własnych obietnic było by inaczej?? Codziennie dowiaduje się nowych rzeczy niestety negatywnych i myślę, że moje życie jest do dupy, same porażki. Tak strasznie chce żeby ten rok 2011 już się skończyły może z nowym rokiem zacznie coś się dziać pozytywnego coś co pozwoli zapomnieć o tych wszystkich smutkach.
Pozdrawiam
www.ashlee21.blog.onet.pl

Moi pisze...

www.createdbynaomi.blogspot.com Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz i poczytasz co nieco, bo widzę, że mamy coś wspólnego. Nie tylko Tobie całe życie się pieprzy. A najgorsze jest to, że nie wiemy co z tym zrobić, żeby było lepiej. A jak się coś próbuje to w efekcie zamiast polepszyć sprawę to ja jeszcze pogarszamy... Jedyne nad czym możemy zapanować to nasze ciało. A więc powodzenia, uda się! ;)

Anonimowy pisze...

Hej,
rozmawialem z Toba przez kilka chwil na czacie (jako ~gratuitous)i naprawde nie bylo moja intencja krytykowanie Ciebie. Nie roszcze sobie zadnych pretensji do ukladania Twojego zycia ani nawet ingerowania w niego, jednak jakas blizej nieokreslona sila nie pozwala przejsc mi obok tego obojetnie. W ogole to nie cierpie narzucania sie z czymkolwiek, tym bardziej zagadkowe jest skad ta nagla chec niesienia Ci pomocy. Zycie jest pelne niespodzianek i nigdy nie wiemy do konca jak zareagujemy w danej sytuacji. To co chcialem Ci powiedziec (niestety mozesz tu dostrzec tendencje do epistoły a nawet pewna epistemologie) zahacza o wyswiechtane zwroty, banal wrecz- ale z tego glownie sklada sie zycie. Nie znam Cie, ale sprawiasz wrazenie osoby dosc inteligentnej i nie brakuje Ci rowniez poczucia humoru. Oczywiscie nie zwrocilbym na Ciebie uwagi gdyby nie przekaz z kamerki, wiec mozesz uznac ze jestes atrakcyjna kobieta. Dlaczego Ci o tym pisze (zauwaz ze nie mialbym powodu byc nieszczery)- otoz zamiast rujnowac swoja piekna powloke zewnetrzna katujac sie dietami ktore doprowadza do tego ze bedziesz wygladac fatalnie, moglabys te cala energie skanalizowac na inne, bardziej konstrukrywne przedsiewziecia. Zdaje sobie sprawe ze "latwo powiedziec" i zapewne bez profesjonalnej pomocy terapeuty nie uda Ci sie z tego wyjsc, ale dodam ze piszac to sam sobie przypominam jak przechodzilem przez podobne stany swiadomosci. Nie ma latwego wyjscia z tego wydawaloby sie bezsensownego cyklu beznadziejnosci zycia i nieuchronnej smierci, ale w koncu podeszlem do tego od strony racjonalnych przeslanek. Czyli nie moralnosc, wiara czy religia jest ratunkiem ale przeswiadczenie ze wszelkie swiadome umartwianie sie jest bez sensu, czyli skrajnie nieracjonalne. Jesli kiedys zdecyduje sie na ten krok to na pewno bedzie to poprzedzone okresem intensywnego czerpania przyjemnosci z zycia, cos jak w filmie "Do utraty tchu" czy w powiesci "Quo vadis" (z braku lepszych przykladow, ale wiesz, jest pozno i piosze ten tekst calkowicie spontanicznie i bez zadnej autokorekty - wybacz bledy, ale nawet nie bede tego czytal)Podsumowujac, glodzenie sie i zejscie z tego swiata w meczarniach jest dla mnie czyms niepojetym, moze dlatego tak silnie zareagowalem na te cala Twoja sytuacje. Powtorze Ci -szkoda byloby zmarnowac tak piekne cialo, to samo w sobie byloby zbrodnia wieksza niz samobojstwo (no dobra, w tym miejscu przyznaje ze to jest jakas ocena moralna, ale tylko tutaj!). Najprawdopodobniej nigdy ze soba nie bedziemy mieli do czynienia w przyszlosci, wiec mozesz pomyslec ze to z mojej strony bylo cwieczenie typu "exercise in futility", ale nawet gdyby ten blog i cala otoczka byly jakims eksperymentem typu "jak ludzie zareaguja" (choc nie podejrzewam aby tak bylo)to i tak mysle ze pisanie tego nie bylo straconym czasem.
Pozdrawiam i zyczy abys ... juz nic nie schudla (wiem, bedziesz mnie nienawidzic za to)