Mam teraz dobry czas, dużo pracy, ćwiczeń, rożnych zajęć, mało snu, zero myślenia. Zatraciłam się w swoim ciele i jak najbardziej mi to odpowiada. Dzisiaj mam chwilę wolnego, więc piszę.
Prawie codziennie jestem na łyżwach, dobrze to na mnie działa, szczególnie ta świadomość, że jestem w ciągłym ruchu i nie myślę o jedzeniu. Zastanawiam się jeszcze nad jakimiś dodatkowymi zajęciami, żeby wypełnić resztę wolnego czasu, żeby przestać spać, bo noc jest straszna i przynosi koszmary. Kiedy przychodzi wieczór zaczynam się bać. Poza tym boję się nadchodzących świąt, które zapewne będą męczarnią ukrywania się z wywalaniem jedzenia za okno i tłumaczeniem dlaczego nie zjem tego czy tamtego. Koszmar.
Nie wiem co mam napisać, dzisiaj już jestem po ćwiczeniach i bieganiu. Zaraz zjem marchewkę i muszę pomyśleć nad jakimś lekkim obiadem.
Trzymajcie się lekko!